Podeszłam do stolika, na którym leżała moja komórka i zobaczyłam, że jest to nieznany numer. Na początku nie chciałam odbierać, ale pomyślałam, że może to być coś ważnego. Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham? - powiedziałam ze zdziwionym głosem. No, bo kto normalny dzwoni o 24? Nikt się nie odzywał, ale słyszałam jego lub jej, miarowy oddech.
- Słucham?! - powtórzyłam zirytowanym głosem. Jeśli zaraz nie odpowie to się rozłączę.
- Ładnie dziś wyglądałaś. - odezwał się męski głos. Był on czysty i trochę przerażający.
- Co? Kim jesteś? Nie rozumiem. - odpowiedziałam podniesionym głosem.
- Dam Ci małą radę: nie chodź sama w nocy, bo może się to źle skończyć, kochanie. - gdy coś chciałam mu odpowiedzieć usłyszałam ciągły odgłos. Rozłączył się. Co to miało znaczyć? Kochanie? Kto to był? Nie powiem trochę się przestraszyłam, ale pewnie jakieś dzieci robią sobie "śmieszne" żarty. Chociaż jego głos nie był dziecięcy, ale są teraz różne programy, które umożliwiają zmianę głosu. Gdy się uspokoiłam poszłam skorzystać z toalety i położyłam się spać. Byłam zmęczona, więc szybko odpłynęłam do Krainy Morfeusza,
Rano obudziły mnie promienie słońca, wydostające się zza rolet. Wzięłam komórkę z szafki nocnej i zobaczyłam, że jest już 10:58. Czas wstawać. Podeszłam do szafy, wyjęłam ciuchy po domu, czyli szare legginsy, za dużą koszulkę, grube skarpetki i wyszłam wziąć prysznic. Gdy umyłam ciało, ubrałam się, zrobiłam sobie kucyka i umyłam zęby poszłam do kuchni. Zobaczyłam co jest w lodówce i postanowiłam zrobić jajecznice z serem oraz herbatę. Gdy przygotowywałam śniadanie zauważyłam przez okno, że jest słoneczna pogoda. Nie będę siedzieć cały dzień w domu - nie mam na to ochoty. Skończyłam robić jedzenie, usiadłam przy stole i zadzwoniłam do Alice.
- Halo? - odpowiedziała mi zaspanym głosem. No tak, Ali lubi sobie dłużej pospać w weekend.
- No co Ty jeszcze śpisz?! Wstajemy śpiochu! - mówię głośnym głosem i zaczęłam się śmiać.
- Nie drzyj tak mordy. Gdybyś chciała wiedzieć to już wstawałam.. - yhym, już to widzę. Gdyby nie ja to by pewnie spała do 14.
- Ta jasne, jasne. W ogóle widzę, że jest już ładna pogoda, nie to co w ostatnich dniach, więc możemy gdzieś wyjść.
- No, w sumie dobry pomysł. Widziałam, że jest fajne romansidło w kinie, więc pójdziemy na nie.
- Nie, Ali! Wiesz, że nie lubię romansów! - oburzyłam się. Ona mnie bardzo dobrze zna i wie, że ich nie cierpię. Wole horror, akcje thriller.. - Nie możemy iść na jakiś horror?
- O nie! Ciągle na nie chodzimy. Poza tym za to, że mnie obudziłaś - a nie mówiłam, że, gdyby nie ja to by dalej spała? - to idziemy na to co ja chcę. W tym wypadku jest to romans! - nie widząc jej i tak wiedziałam, że się zwycięsko uśmiecha..
- Boże, okej niech Ci będzie. Zobaczę na którą są seanse i napisze Ci sms'a, Jeszcze powiem Ci coś, jak się spotkamy. - chciałam z nią pogadać o tym nocnym telefonie. Nie daje mi to spokoju,
- O czym? - zaciekawiła się. To mogę o niej powiedzieć: jest strasznie ciekawa, z resztą tak, jak ja.
- Powiem Ci, jak się spotkamy. A teraz muszę kończyć, bo trzeba ogarnąć to kino. - nie chciałam jej nic o tym mówić przez telefon. Wolę na spokojnie, gdy się spotkamy.
- Eh, okej. To do zobaczenia! - zawołała.
- Pa. - odpowiedziałam. Odłożyłam komórkę na stół i wzięłam się za mycie talerza i szklanki. Gdy skończyłam poszłam po laptopa i włączyłam go. Zobaczyłam na stronie kina, że leci dzisiaj "Trzy metry nad niebem". Skąd wiedziałam, że to jest ten film, o którym mówiła moja przyjaciółka? Otóż dlatego, że grali jeden romans w tym dniu. No cóż, jakoś wytrzymam oglądanie go. Już wole to niż siedzieć w domu i się nudzić. Wysłałam Alice sms'a, że pójdziemy na godzinę 17:30 i spotkamy się przed kinem o 17:15. Odpisała mi, że okej. Czyli mam jakieś 4,5h czasu wolnego. Postanowiłam zagrać w CS'a. Jest to moja ulubiona gra. Zaczęłam w nią grać około 10 lat temu, gdy brat ją przyniósł od kolegi. Jestem już taka stara... Nawet się nie obejrzałam, a była już 16:30. Do kina mam 15 minut, więc mogę wyjść o 17. Wybrałam sobie jasne rurki do tego biały pozłacany, luźny sweterek i białe trampki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, umalowałam się i poperfumowałam. Z komody wzięłam torebkę, do której włożyłam telefon - przy okazji zobaczyłam, która jest godzina: 17:05. Szybko wyszłam z mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz. Gdy szłam miałam dziwne uczucie, jakby ktoś mnie obserwował, ale za każdym razem, gdy się obracałam nikogo nie było. W oddali ujrzałam Al, która stała przy wejściu do kina,
- Jak zwykle trzeba na Ciebie czekać. - zaśmiała się i przytuliła mnie, gdy doszłam do niej. Miała rację. Nie lubię, gdy ktoś się spóźnia chociaż sama to robię..
- Oj tam, oj tam. I tak mamy czas. Chodź. Ja kupie bilety, a Ty popcorn. - Ali zgodziła się, dała mi pieniądze i uparła się, że za swoje kupi przekąski. Doszłam do wysokiej, szczupłej blondynki i kupiłam 'przepustki'. Na szczęście dwa miejsca były wolne w przedostatnim rzędzie, więc upiekło nam się i nie musimy siedzieć w rzędach na przodzie.
Film się już skończył. Nie powiem myślałam, że będzie to jakieś tanie romansidło, a zaskoczyło mnie to, bo bardzo mi się spodobał, a rzadkością jest to, że spodoba mi się jakiś romans.
- Tak bardzo nie chciałaś iść na ten film, a oglądałaś jak zaczarowana. - zaczęła się śmiać.
- Nie przesadzaj! Fajne było, ale nie aż tak. - nie przyznam przecież, że mi się podobało, bo będzie "a nie mówiłam?". Nienawidzę tych słów..
- Tak w ogóle to co chciałaś mi powiedzieć? - spytała Al. Całkowicie zapomniałam o tym telefonie..
- Chodźmy do kawiarni i Ci wszystko opowiem. - zgodziła się. Poszłyśmy do małej kawiarni o nazwie "Kleopatra". Przywitały nas ciepłe kolory. Było tam dość dużo ludzi. Razem z przyjaciółką zajęłyśmy stolik przy oknie. Gdy usiadłyśmy przyszedł do nas młody i przystojny kelner. Był brunetem o brązowych oczach i pięknym uśmiechu. Pewnie dużo dziewczyn na niego leciało.. Nie ma co się dziwić.
- Co podać? - zapytał.
- Dwie capuccino. - odpowiedziała mu przyjaciółka. Uśmiechnął się do niej uroczo i powiedział, że do 5 minut nasze zamówienie powinno być zrealizowane.
- Więc o co chodzi? - zmartwiła się Al.
- Wczoraj w nocy, jak miałam już położyć się spać ktoś do mnie zadzwonił. Na początku się nie odzywał, ale później powiedział mi, że ładnie dzisiaj tzn. wczoraj wyglądałam.. No i dał mi też "radę" - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu - że mam nie chodzić sama w nocy, bo może się to źle skończyć.. Jeszcze nazwał mnie kochaniem! - brunetka siedząca na przeciwko mnie wzięła już wdech żeby coś powiedzieć, ale przyszedł kelner z naszymi kawami. Gdy już odchodził puścił mi oczko. Zarumieniłam się i odwróciłam głowę w stronę okna.
- Aww, puścił Ci oczko! Bierz się za niego - zapiszczała. Nigdy do niego nie zagadam. Al wie, że jestem nieśmiała, ale dalej ciągnie swoje, że mam zagadywać do chłopaków.. - ale wracając do tego telefonu - zmieniła temat i spoważniała - pewnie jakieś dzieci robią sobie żarty. Nie pamiętasz, jak byłyśmy nastolatkami i dzwoniliśmy na różne numery i wkręcaliśmy, że wygrali pieniądze? To były czasy.. - zaśmiała się i upiła łyk kawy. Ona tego nie zrozumie. Mam dziwne przeczucie, że nie był to głupi żart, a moje przeczucia praktycznie zawsze się sprawdzają. Coś jest nie tak..
- Nie Ali! To nie były dzieci. Koleś miał dojrzały głos. Trochę straszny. Poza tym musiał mnie widzieć, jak powiedział, że ładnie wyglądałam..
- Mógł tak powiedzieć nawet Cię nie widząc żebyś się przestraszyła. Tak w ogóle teraz nawet 16 letnie chłopaki, mają głos jakby mięli po 20 lat, więc się nie martw. - pocieszała mnie. Wzdychnęłam i popatrzałam przez okno. Stał tam ten sam chłopak z wczorajszego centrum. Opierał się o maskę czarnego auta. Patrzył prosto na mnie. Może na kogoś czeka? Chociaż dziwne, że znowu jest w tym samym miejscu co ja, ale pewnie zdaje mi się.. Już to miałam powiedzieć Ali, gdy ta wykrzyknęła:
- O Jezu! Muszę już iść. Mama napisała, że wychodzą gdzieś z tatą i muszę zostać z Sarą, przepraszam Claudia. - zaczęła szybko ubierać kurtkę. Sara to jej 4 - letnia siostra. Zawsze się nią opiekuje, gdy nie ma jej rodziców,
- Idź, idź. Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się. Położyła pieniądze za kawę na stolik, pocałowała mnie w policzek i wyszła. Dopiłam swoją kawę i miałam już wychodzić, gdy doszedł do mnie ten przystojny kelner.
- Cześć, jestem Diego. - posłał mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów.
- Hej. - zarumieniłam się. Zawsze tak mam, gdy jakiś ładny chłopak zagada do mnie to się rumienię.. Nie cierpię tego. Wyglądam wtedy, jak burak.
- Tak patrzyłem na Ciebie, gdy siedziałaś ze swoją koleżanką i strasznie mi się spodobałaś. Może poszłabyś ze mną jutro na kolację? - oj ma wprawę do tego. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam iść, a z drugiej nie. Chociaż i tak bym nie powiedziała mu "nie", bo nie chciałabym, aby zrobiło mu się przykro...
- Oh, okej, jasne. - zaśmiałam się - o której i gdzie?
- Może być o 15? Przyjadę po Ciebie tylko napisz mi gdzie mieszkasz.- podał mi kartkę i długopis. Wzięłam ją i napisałam mój adres. Jeszcze raz powiedział, że po mnie przyjedzie i pożegnał się, bo musiał wracać do pracy. Gdy wyszłam z kawiarni nie było już nigdzie blond-włosego chłopaka.
Postanowiłam pójść jeszcze do pobliskiego hipermarketu i kupić jakieś słodycze. Gdy wyszłam ze sklepu mój telefon zawibrował dając znać, że mam nowego sms'a.
Od nieznany:
Widzę, że kupiłaś dużo jedzenia. Może wpadnę do Ciebie?
Do nieznany:
Kim jesteś?
Od nieznany:
Kimś kogo byś nigdy nie chciała poznać, kochanie. Uważaj na siebie xx
Do nieznany:
Skończ te żarty dzieciaku. Nie bawi mnie to..
Przestraszyłam się, bo wiem że musi mnie on obserwować, jeżeli wie ile jedzenia kupiłam. Zaczęłam się rozglądać, ale nikogo podejrzanego nie było. Telefon znów zaczął wibrować.
Od nieznany:
To że mnie nie widzisz, nie znaczy że ja nie widzę Ciebie
Do nieznany:
Odpierdol się, psycholu!!!
Wzięłam torbę z zakupami, którą położyłam na ziemi i zaczęłam szybko iść do domu. Prawie biegłam. Przestraszyłam się. A jeśli to jakich psychol, który pierw pisze do dziewczyny, a później ją zabija, jak w tych wszystkich filmach? Musze szybko dotrzeć do domu..
Gdy weszłam do mieszkania zamknęłam drzwi na cztery spusty. Zasłoniłam wszystkie okna i poszłam rozpakować reklamówkę. Dla rozluźnienia postanowiłam obejrzeć Kac Vegas, Może to pozwoli mi zapomnieć o tych sms'ach i się uspokoić. Otworzyłam zakupione chipsy i wzięłam się za oglądanie. Skończyłam oglądać film, wzięłam prysznic i poszłam spać. Jak spotkam się z Ali to opowiem jej o tym co dzisiaj się wydarzyło.
Od autorki: Cześć! Postanowiłam, że rozdziały, będę dodawać w weekendy :) Komentujcie - to mnie bardzo motywuje.
Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńCudowny, jestem ciekawa co bedzie dalej! ��
OdpowiedzUsuńNOMINOWAŁAM SIE DO "LIEBSTER AWARD" WSZYSTKO ZNAJDZIESZ U MNIE A POŚCIE "LIEBSTER AWARD"
OdpowiedzUsuńPRZECZYTAJ I NAPISZ W KOMENTARZU, ŻEBYM WIEDZIAŁA XX
GRATULUJE
Rozdział świetny, ciekawie mi się go czytało i nie mogę się doczekać kolejnych! Aż mnie ciekawość zżera co się stanie później!
OdpowiedzUsuńEkstra, lecę dalej :D
OdpowiedzUsuńOch! Ciekawa historia :D Fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńnie pisz 'jego lub jej miarowy oddech' tylko 'po drugiej stronie słyszałam czyjś miarowy oddech' albo cos takiego
OdpowiedzUsuńnie odliczaj całego zycia bohaterki co do minuty, pozwól działać wyobraźni czytelników-nie chcemy wiedzieć ile minut sika czy ubiera buty
nie pisz tego znaku zapytania i wykrzyknika w jedynym zdaniu a co dopiero trzech wykrzykników oraz nie rób spacji przed znakami interpunkcyjnymi
mam wrażenie ze przeczytałaś w życiu mało książek, albo po prostu jestes zbyt młoda aby brać sie za pisanie. sama mam zaledwie 15lat, ale mysle, ze powinnaś zastanowić sie nad tym jak piszesz.
nie myśl ze chciałam cie urazić bo naprawde nie to miałam na myśli po prostu dowiedz sie czegoś na dany temat zanim sie za niego weźmiesz.
@curlysharreh
Większa ilość wykrzykników jest tylko w smsach. Chciałam, aby ff bardziej przypominało prawdziwe życie niż wydealizowane, jak w przypadku innych opowiadań.
UsuńNie robie spacji przed znakami interpunkcyjnymi. Nie wiem skąd Ci się to wzięło.
Za resztę uwag, jak i szczerość dziękuję.
~ ClaudiiXXX