Po 15 minutach metalowe drzwi otworzyły się. Stanął w nich brązowooki mulat. Na sobie ma czarne rurki i białą bluzkę. Jego idealnie ułożone włosy są postawione na żelu.
W głębi duszy miałam cichą nadzieję, że to nie on jest tym Zaynem, który miał mnie odwieźć do domu. Niestety znowu się zawiodłam. Od pierwszego spotkania z nim nie spodobał mi się. Jego tajemniczość, jak i wygląd przeraża mnie,
- Idziesz czy będziesz się tak gapić? - zapytał oschle. Nie wiedziałam, że tak długo na niego patrzyłam. Pokiwałam szybko głową i ruszyłam za nim. Chciałam, jak najszybciej się stąd wynieść.
Szliśmy ciemnym korytarzem. Piwnica, w której się znajdowałam była ogromna. Znajdowało się w niej dużo innych pomieszczeń. Nawet nie chce wiedzieć kogo oni tam trzymają, i co im robią.
W oddali zauważyłam światło, które było w innym pokoju. Pewnie prowadzi ono do wyjścia z tego piekła.
Stawiałam małe kroki po schodach aż w końcu znalazłam się w pięknym domu. Była to kuchnia urządzona w jasnych barwach. Na środku znajdowała się wyspa kuchenna, na której stała miska, a w niej różne owoce. Po prawej stronie było wielkie okno wpuszczające promienie słońca na przeciwległą ścianę, na której znajdowały się obrazy.
Przyjrzałabym się im, lecz uniemożliwiła mi to ręką Zayna. Pociągnął mnie i szedł dalej trzymając mnie za dłoń. Chciałam się wyrwać, ale jego ręka zacisnęła się bardziej na mojej wychudzonej kończynie. Byliśmy w przedpokoju, który był obok salonu. Dochodziły z niego głośne rozmowy mężczyzn i stuk szklanych, jak podejrzewam butelek. Mój towarzysz ściągał czarną, skórzaną kurtkę z wieszaka, gdy koło nas pojawił się mój porywacz. Pociągnął mnie za rękę bym była bliżej niego i szepnął mi do ucha:
- Bądź grzeczna. - poczułam od niego alkohol. Uśmiechnął się głupio, po czym zaczął nachylać się w moim kierunku. Próbował mnie pocałować. Szybko przekręciłam głowę w bok tak, że jego usta wylądowały na moim policzku. Prychnął, a następnie wyszedł. Po drodze krzyknął:
- Zayn pilnuj jej! - i już go nie widziałam. Mężczyzna, do którego zwrócił się Horan, jakby go nie słuchając wyszedł. Zrozumiałam, że mam iść za nim, więc zrobiłam to samo.
Na zewnątrz było chłodno, a słońce schowało się za chmurami. Weszłam do białego mustanga i zapięłam pasy. Chłopak odpalił papierosa, po czym odjechał z piskiem opon. Przez całą drogę nie odzywał się. Myślałam, że będzie mnie zaczepiał i docinał głupimi komentarzami.
Po kilku minutach przypomniałam sobie o czymś.
- Masz moją komórkę?
- Może. - po wypowiedzeniu tego słowa leniwie się uśmiechnął. Zdenerwowałam się, bo nie cierpię, gdy ktoś nie chce udzielić dokładnej odpowiedzi na moje pytanie.
- To masz czy nie? - zapytałam oschle.
- Milej. - upomniał mnie i dodał - Mam.
- Dasz mi? - poprosiłam miłym głosem.
- Coś za coś, kochanie. - popatrzył na mnie i puścił mi oczko.
- Możesz mówić jaśniej? - obrócił głowę w moją stronę. Jego wyraz twarzy dał mi do zrozumienia, że mam się tak nie odzywać. Spuściłam głowę. Nie chce żeby coś mi zrobił.
- Dam Ci, jeśli zrobisz coś dla mnie. - zaśmiał się. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Kompletnie nie wiedziałam, o co może mu chodzić. Pokazał swoją prawą ręką na kroczę i podniósł brew. Spojrzałam na niego z obrzydzeniem i już chciałam mu coś powiedzieć, ale on zaczął się śmiać i mówić:
- Żartowałem. - ze śmiechu odchylił głowę do tyłu. - Gdybyś widziała swoją minę. - powiedział, dalej się śmiejąc. Dla mnie nie było w tym nic śmiesznego.
Podniósł się trochę do góry i z kieszeni wyjął mój telefon. - Masz. Tylko pamiętaj, nikomu ani słowa. - po czym już się nie odezwał. Schowałam białego Samsunga do przedniej kieszeni spodni i obróciłam głowę w stronę okna. Reszta drogi minęła spokojnie i bez rozmów. Wysadził mnie pod blokiem, po czym odjechał.
Weszłam zmęczona wszystkimi zdarzeniami dzisiejszej nocy do domu. W progu przywitała mnie wściekła przyjaciółka. Miała wkurzony wyraz twarzy i tupała nogą, jak mama czekająca na spóźnioną córkę.
- Czy Ty oszalałaś?! - wykrzyczała na powitanie. Wiem, nie poinformowałam jej, że mnie nie będzie, ale nie miałam jak! W końcu mnie porwano. - Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej, że jedziesz do rodziców?! Napisałaś tylko jednego głupiego smsa i słuch po Tobie zaginął! Stało się coś, że tak nagle pojechałaś? W ogóle nie wzięłaś ze sobą ciuchów. - zaczęła swój długi monolog. Poza tym, ja napisałam jej wiadomość?! Patrzyłam na nią, jak głupia. Pewnie jeden z tamtych dupków wysłał na jej numer wiadomość w moim imieniu.
- Ja.. To znaczy.. - jąkałam się i na szybko wymyśliłam wymówkę. - To był nieplanowany wyjazd ..
- No raczej. - przerwała mi.
- Dawno u nich nie byłam i pomyślałam, że ich odwiedzę. Nie brałam rzeczy, bo miałam tam jechać tylko na chwilę, ale było ciemno i mama powiedziała, żebym została. - wytłumaczyłam się.
- Czemu mi nie odpisałaś? - zapytała się. Widać było, że już nie jest tak wkurzona, jak wcześniej.
- Nie miałam nic na koncie, a później zapomniałam. - ciągnęłam dalej moje kłamstwo. - Przepraszam. - powiedziałam ze skruchą.
- Okej, ale na pewno nic się nie stało? - zapytała z troską. Ręce miała spuszczone wzdłuż ciała i była już bardziej spokojna i zrelaksowana.
- Na pewno. - tak bardzo chciałam jej wszystko powiedzieć, ale nie chce by jeden z przydupasów Horana jej coś zrobił.
- Yhym.. Chodź zjeść. Akurat zrobiłam naleśniki. - uśmiechnęła się i poszła do kuchni.
- Tylko najpierw wezmę prysznic. - krzyknęłam w jej stronę. Chce, jak najszybciej zmyć z siebie wspomnienia z ostatniej nocy.
Wzięłam z półki świeżą bieliznę, białą bokserkę i czarne dresy. Po rozebraniu się weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Tego mi było trzeba.
Po kąpieli wyszłam z zaparowanej łazienki i poszłam do kuchni, Wzięłam naleśniki z dżemem, a następnie ruszyłam do salonu. Zastałam tam Alice, która była rozwalona na kanapie i oglądała swój ulubiony serial, a mianowicie Przyjaciół. Ja za bardzo nie przepadam za nim, ale nie będę namawiać mojej towarzyszki by go przełączyła, bo wiem, że tego nie zrobi. Już wiele razy próbowałam i nic z tego nie wyszło.
- Co tam u nich słychać? - ni stąd ni zowąd Alice zadała pytanie.
- U kogo? - po wypowiedzeniu tych słów miałam ochotę walnąć się w łeb, ale szybko dodałam - U rodziców? - Al pokiwała głową. - Em, no nic ciekawego. To, co zawsze. Mówiłam im by nas odwiedzili, ale nie wiem, co z tego będzie. - mówiłam ogólnie. Mam nadzieje, że nie będzie więcej o to pytać.
- Niech przyjadą. Tylko żeby nas uprzedzili, jak już będą w drodze.
- Wiem, zadzwonię do nich jutro i się bardziej dogadam. - uśmiechnęłam się z pełną buzią, a dziewczyna zrobiła obrzydzoną minę, po czym zaczęła się śmiać. Pokręciłam zrezygnowana głową i zaczęłam oglądać.
Po kilkunastu minutach Al odezwała się.
- Zapomniałam Ci powiedzieć. Mama do mnie dzwoniła i jutro mam ją odwieźć do cioci. Wiesz, że mieszka ona daleko, więc nawet nie opłaca mi się wracać. Przyjadę dopiero za 3 dni. Będziesz miała wolną chatę - posłała mi uroczy uśmiech, ale zaraz spoważniała. Wystawiła w moją stronę wskazującego palca - ale masz jej nie puścić z dymem. I nie otwieraj nieznajomym. - jak zwykle się nabijała. Wstała z kanapy - O 5 wstaje, więc położę się spać. Dobranoc. - pocałowała mnie w policzek i wyszła.
Po około 5 minutach wyłączyłam telewizor i poszłam do kuchni. Tam umyłam talerz z naleśników i napiłam się. Szybko skorzystałam z toalety, po czym położyłam się na miękkim materacu obok przyjaciółki. Po ciężkim dniu szybko zapadłam w głęboki i upragniony sen.
Od autorki: Cześć! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziałów, ale już na koniec roku zawalili nas sprawdzianami i kartkówkami. Przeprowadziłam się, więc to też utrudniło mi pisanie.
Za tak długie czekanie będzie bonus, bo już w piątek/sobotę postaram się dodać rozdział 9! :)
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością @favniallx
OdpowiedzUsuńSuper, jestem ciekawa jak dalej rozwinie się akcja.
OdpowiedzUsuńAna :)
Awww genialny <3 mozesz mnie informowac ??? Na tt?? @BywaSmiertelna
OdpowiedzUsuńJasne :)
Usuń~ ClaudiiXXX